niedziela, 29 czerwca 2014

Prolog.

Tamten najbardziej pamiętny dzień dla każdego kibica Poznańskiego Lecha. Mecz Legia - Kolejorz. Walka o mistrzostwo. Pełen komplet ludzi zasiadł na niebiesko-białych trybunach Inea stadionu. Kocioł trząsł się od radosnych śpiewów kiboli. Szaliki jak i flagi klubowe fruwały ukazując kto tutaj rządził. Stresowała się i to bardzo. Była oddana temu klubowi. W jej żyłach płynęła niebiesko biała krew. Od kiedy jej przyjaciel zapisał się do szkółki Kolejorza zaczęła kibicować jeszcze bardziej. Piłkarze weszli na boisko. Konfetti jak i serpentyny leciały wprost na murawę a kibice siedzący na kotle wznieśli piękną oprawę.
- Kolejorz mistrzem - szepnęła cichutko tak, aby nikt tego nie słyszał.
On widział. Obserwował ją dokładnie, a uśmiech nie schodził z jego twarzy. Choć nie grał od pierwszych minut miał ogromną nadzieję, że wejdzie na boisko. Chciał strzelić gola. Dla niej...
Miała dziś urodziny, a on nawet nie miał jak złożyć jej życzeń. Byli na zgrupowaniu, nie mógł się za żadne skarby wyrwać. Wysłał jej tylko głupiego smsa, ale dla niej nawet ta krótka wiadomość, znaczyła wiele.
Pamiętał, to było dla niej najważniejsze.
Legia przeważała w tym meczu, lecz żadnego gola nie strzeliła. W siedemdziesiątej dziewiątej minucie na boisko wszedł on. Ucieszyła się bardzo. Widziała, że na nią spojrzał. Więc pomachała mu i posłała ogromy uśmiech. Uwielbiała jak grał, a robił to coraz częściej. 
Kilkanaście sekund do końca meczu. Wynik nadal taki sam, lecz nie. Już chwilę później piłka zatrzepotała w siatce Warszawskiej Legi. Radość kibiców słychać było nawet na końcu miasta. Strzelił, właśnie on...
Podciągnął koszulkę do góry a na telebimie zobaczyła zbliżenie na napis. 
" Wszystkiego najlepszego kruszynko! "
Wyszczerzyła się w jego stronę, gdy spojrzał na nią. Ich spojrzenia się skrzyżowały. Wiedziała, że musi mu podziękować.
Tuż po meczu czekała pod bramą. Musiała go spotkać. Z niecierpliwością tupała nogą, nie mogąc się go doczekać. W końcu wyszedł, radosny jak zawsze.
- Do trzech razy sztuka - uśmiechnął się - Spełnienia największych marzeń - podał jej prezent 
- Jesteś wspaniały - przytuliła się mocno do niego - Dziękuje ci za wszystko Dawidku - cmoknęła go w policzek.
- Dla ciebie wszystko kruszynko - odparł mocno ją do siebie tuląc.
To właśnie była prawdziwa przyjaźń. Nie potrafili bez siebie żyć, wspierali się na każdym kroku. Kochali się jak rodzeństwo.
Gdy Kownaś podniósł ją i okręcił wokoło siebie jej wzrok skrzyżował się z jego. Te zielone oczy zapamiętała na długo. Patrzyła wprost na niego tak samo jak on.

___________________________________________________________________________

Zaczynam :D
Co powiecie na prolog? :)
A się cieszę jak dziecko, że mogę pisać o moim ukochanym piłkarzu Lecha ♥ :D
Hahahha ;D
Mam nadzieję, że wyjdzie mi to opowiadanie.
Bo przeważnie, gdy piszę o swoich ulubionych zawodnikach zawalam sprawę ;)