Przeczesała swoje włosy dłonią opierając się dłońmi o barierkę. Spoglądała wprost przed siebie. Nadal nie oswoiła się z myślą, że jest w Warszawie. Chciałaby wrócić do Poznania, lecz nie miała jak. Usiadła na podłodze i wyciągając komórkę z kieszeni bluzy wybrała numer do Dawida.
- Cześć, nie obudziłam cię? - zapytała
- Ty możesz dzwonić o każdej porze - rzekł zaspanym głosem.
- Dziwnie się tutaj czuje - westchnęła - Chciałabym wrócić...
- Wiesz, że to niemożliwe - odparł smutno
- Wiem - powiedziała - Choć nie chcę, muszę wytrzymać tutaj ten jeden rok. Gdy skończę osiemnastkę, już mnie tutaj nie będzie - dodała
Jedna samotna łza spłynęła po jej policzku. Minęło zaledwie kilkanaście godzin od jej wyjazdu ona strasznie za nim tęskniła. Chciała w tamtym momencie się do niego przytulić, lecz nie miała jak. Dawid zawsze wspierał ją we wszystkim, tak jak ona jego. I dlatego ich przyjaźń trwała już od wielu lat.
- Nie płacz - usłyszała jego głos - Wszystko będzie dobrze, odwiedzę cię tak szybko jak będę tylko mógł.
- Nie płaczę - zaśmiała się lekko, lecz to jej się nie udało.
- Klaudia, przecież słyszę - powiedział - Wiesz, że mnie nie oszukasz - dodał.
- Tak wiem. - uśmiechnęła się - Dobra nie przeszkadzam ci, jutro pewnie macie trening, a ty musisz się wyspać. Pogadamy wieczorem? - zapytała.
- Zadzwonię o dwudziestej - odpowiedział - Dobranoc kruszynko - rzekł po czym się rozłączył.
Klaudia w tamtym momencie już nie wytrzymała, ponownie dała upust swoim emocjom, które trzymała w sobie już od wyjazdu. Łzy kapały z jej oczu. Położyła się na balkonie Spoglądała w gwiazdy tak jak zawsze. Uwielbiała to, a ogromną radość przynosiła jej spadająca gwiazda. Zawsze wtedy pomyślała o życzeniu.
- Piękna noc - usłyszała głos sąsiada - Chłopak? - zapytał gdy dziewczyna w ogóle nie mruknęła na jego poprzednie słowa.
- Nie mam chłopaka - bąknęła - Najlepszy przyjaciel - wytłumaczyła.
- Tak to się teraz mówi - zaśmiał się lekko.
Szatynka uniosła lekko głowę i odwróciła w jego stronę. Spojrzała na niego tak jak on na nią. Szybko oderwała od niego wzrok i znów spojrzała w gwiazdy.
- O spadająca gwiazda - uniosła dłoń ku górze i szybko pomyślała życzenie - Wracając to nie każda przyjaźń zamienia się w miłość - syknęła.
- Bartek jestem - rzekł uśmiechnięty.
- Klaudia...
Obserwował ją dokładnie, wydawała mu się krucha, ale zarazem bardzo twarda, sam nie potrafił opisać jaka była. Choć wiedział jedno, była piękna... Widział jej skupienie, jak obserwowała gwiazdy. Oczarowała go. Światło księżyca oświetliło jej łagodną twarz, co bardzo mu się spodobało. Chciał dowiedzieć się o niej jak najwięcej.
- Ładne nogi - powiedział.
Dziewczyna spojrzała na niego wrogo. Nie potrafił się nie uśmiechnąć.
- No co? - zapytał - Jestem facetem, nie moja wina - dodał
Spać w nocy nie mógł za żadne skarby. Wściekał się, bo z samego rana mieli trening, a on gdy nie był wyspany nic a nic mu nie wychodziło. Nie miał zamiaru pokazywać, że był słaby a zwłaszcza teraz, gdy idzie senon przygotowawczy. Tomek miał szanse walki o miejsce w podstawowym składnie po tym jak Możdżeń zadecydował, że odchodzi. Kędi był faworytem do zastąpienia Mateusza na tej pozycji, ale przecież inni również chcą wykorzystać tą szansę. Zrezygnowany wstał z łózka i poszedł do okna. Otworzył je i
westchnął głośno, gdy jego twarz uderzyło chłodne letnie powietrze. Spoglądając na uśpiony Poznań znów myśli o Klaudii się odnowiły. Miał mnóstwo pytań, które dręczyły go od samego początku. Nie mógł usiedzieć w miejscu, poszedł do kuchni i nalał sobie zimnej wody mineralnej. Ochłodziła ona jego organizm, który od pierwszej myśli o siedemnastolatce momentalnie zaczął płonąć. Po godzinie siedzenia przed oknem w końcu poczuł zmęczenie. Szybko poszedł do sypialni i położył się do łóżka. Wiedział, że będzie nie wyspany, ale nic nie mógł na to poradzić...
Ranek nastał bardzo szybko. Jęknął nakładając na swoją głowę poduszkę, gdy natrętny dźwięk budzika dawał znaki, że musi wstać. Zrzucił go przypadkowo ręką, a on roztrzaskał się na małe kawałeczki. Przeklnął cicho pod nosem. Jeszcze tego mu brakowało. Posprzątał szybko i ruszył w kierunku łazienki. Miał niecałe czterdzieści minut do wyjazdu na stadion. Kilka minut przed dziewiątą był już w szatni. Nikogo nie było, i to go bardzo zdziwiło.
- Kędi? a co ty tutaj robisz? - zdziwił się ochroniarz gdy obrońca wyszedł na chwilę z szatni.
- No przyjechałem na trening - odparł jeszcze bardziej zdziwiony.
- Chłopie, przecież wy zaczynacie dopiero za godzinę - rzekł.
- Cholera - bąknął wściekły. - Nie warto teraz wracać do domu, poczekam sobie w środku - dodał
Wściekły usiadł na swoim miejscu w szatni i nie szczędził przekleństwa skierowanego do siebie. Złość zawładnęła jego ciałem. Wyciągnął z kieszeni telefon i zaczął szperać coś w internecie.
- Cześć kochanie - zaśmiał się Teo - A tobie co? - zapytał.
- Przyszedłem półtora godziny za wcześnie, nie spałem w nocy dobrze. A co najgorsze zakochałem się jak głupi szczeni... - urwał w momencie, gdy zorientował się co tak naprawdę powiedział Łukaszowi.
Wiedział, że Teodorczyk nie da mu za żadne skarby spokoju i tak jak jego siostra będzie robił wszystko aby dowiedzieć się kim jest ta dziewczyna.
- Co? Zakochałeś się! - pisnął radośnie - No opowiadaj - rzekł - Raz! raz! dopóki nikogo nie ma - klasnął w dłonie.
W tamtej chwili dziękował Bogu, bo zesłał mu Vojo jak i Gostoma, którzy właśnie weszli do szatni. Odetchnął z wielką ulgą, nie musiał się mu tłumaczyć. A znając Teo robiłby sobie później z nim żarty. Biegł obok Dawida, gdy Rumak nakazał im zrobił pięć kółek.
- Kownaś co jest? - zapytał widząc smutek na twarzy przyjaciela.
- Klaudia dzwoniła do mnie coś po czwartej w nocy - rzekł - Źle jej tam...
Tomek przymknął momentalnie oczy by wyrzucić jej imię ze swojej głowy, lecz nie udało mu się to. W przeciągu dwóch sekund zrobiło mi się bardzo gorąco jak i serce zaczęło przyspieszać.
- Co ona do cholery ze mną robi - pomyślał.
- Cześć, nie obudziłam cię? - zapytała
- Ty możesz dzwonić o każdej porze - rzekł zaspanym głosem.
- Dziwnie się tutaj czuje - westchnęła - Chciałabym wrócić...
- Wiesz, że to niemożliwe - odparł smutno
- Wiem - powiedziała - Choć nie chcę, muszę wytrzymać tutaj ten jeden rok. Gdy skończę osiemnastkę, już mnie tutaj nie będzie - dodała
Jedna samotna łza spłynęła po jej policzku. Minęło zaledwie kilkanaście godzin od jej wyjazdu ona strasznie za nim tęskniła. Chciała w tamtym momencie się do niego przytulić, lecz nie miała jak. Dawid zawsze wspierał ją we wszystkim, tak jak ona jego. I dlatego ich przyjaźń trwała już od wielu lat.
- Nie płacz - usłyszała jego głos - Wszystko będzie dobrze, odwiedzę cię tak szybko jak będę tylko mógł.
- Nie płaczę - zaśmiała się lekko, lecz to jej się nie udało.
- Klaudia, przecież słyszę - powiedział - Wiesz, że mnie nie oszukasz - dodał.
- Tak wiem. - uśmiechnęła się - Dobra nie przeszkadzam ci, jutro pewnie macie trening, a ty musisz się wyspać. Pogadamy wieczorem? - zapytała.
- Zadzwonię o dwudziestej - odpowiedział - Dobranoc kruszynko - rzekł po czym się rozłączył.
Klaudia w tamtym momencie już nie wytrzymała, ponownie dała upust swoim emocjom, które trzymała w sobie już od wyjazdu. Łzy kapały z jej oczu. Położyła się na balkonie Spoglądała w gwiazdy tak jak zawsze. Uwielbiała to, a ogromną radość przynosiła jej spadająca gwiazda. Zawsze wtedy pomyślała o życzeniu.
- Piękna noc - usłyszała głos sąsiada - Chłopak? - zapytał gdy dziewczyna w ogóle nie mruknęła na jego poprzednie słowa.
- Nie mam chłopaka - bąknęła - Najlepszy przyjaciel - wytłumaczyła.
- Tak to się teraz mówi - zaśmiał się lekko.
Szatynka uniosła lekko głowę i odwróciła w jego stronę. Spojrzała na niego tak jak on na nią. Szybko oderwała od niego wzrok i znów spojrzała w gwiazdy.
- O spadająca gwiazda - uniosła dłoń ku górze i szybko pomyślała życzenie - Wracając to nie każda przyjaźń zamienia się w miłość - syknęła.
- Bartek jestem - rzekł uśmiechnięty.
- Klaudia...
Obserwował ją dokładnie, wydawała mu się krucha, ale zarazem bardzo twarda, sam nie potrafił opisać jaka była. Choć wiedział jedno, była piękna... Widział jej skupienie, jak obserwowała gwiazdy. Oczarowała go. Światło księżyca oświetliło jej łagodną twarz, co bardzo mu się spodobało. Chciał dowiedzieć się o niej jak najwięcej.
- Ładne nogi - powiedział.
Dziewczyna spojrzała na niego wrogo. Nie potrafił się nie uśmiechnąć.
- No co? - zapytał - Jestem facetem, nie moja wina - dodał
~ ~ ~
Spać w nocy nie mógł za żadne skarby. Wściekał się, bo z samego rana mieli trening, a on gdy nie był wyspany nic a nic mu nie wychodziło. Nie miał zamiaru pokazywać, że był słaby a zwłaszcza teraz, gdy idzie senon przygotowawczy. Tomek miał szanse walki o miejsce w podstawowym składnie po tym jak Możdżeń zadecydował, że odchodzi. Kędi był faworytem do zastąpienia Mateusza na tej pozycji, ale przecież inni również chcą wykorzystać tą szansę. Zrezygnowany wstał z łózka i poszedł do okna. Otworzył je i
westchnął głośno, gdy jego twarz uderzyło chłodne letnie powietrze. Spoglądając na uśpiony Poznań znów myśli o Klaudii się odnowiły. Miał mnóstwo pytań, które dręczyły go od samego początku. Nie mógł usiedzieć w miejscu, poszedł do kuchni i nalał sobie zimnej wody mineralnej. Ochłodziła ona jego organizm, który od pierwszej myśli o siedemnastolatce momentalnie zaczął płonąć. Po godzinie siedzenia przed oknem w końcu poczuł zmęczenie. Szybko poszedł do sypialni i położył się do łóżka. Wiedział, że będzie nie wyspany, ale nic nie mógł na to poradzić...
Ranek nastał bardzo szybko. Jęknął nakładając na swoją głowę poduszkę, gdy natrętny dźwięk budzika dawał znaki, że musi wstać. Zrzucił go przypadkowo ręką, a on roztrzaskał się na małe kawałeczki. Przeklnął cicho pod nosem. Jeszcze tego mu brakowało. Posprzątał szybko i ruszył w kierunku łazienki. Miał niecałe czterdzieści minut do wyjazdu na stadion. Kilka minut przed dziewiątą był już w szatni. Nikogo nie było, i to go bardzo zdziwiło.
- Kędi? a co ty tutaj robisz? - zdziwił się ochroniarz gdy obrońca wyszedł na chwilę z szatni.
- No przyjechałem na trening - odparł jeszcze bardziej zdziwiony.
- Chłopie, przecież wy zaczynacie dopiero za godzinę - rzekł.
- Cholera - bąknął wściekły. - Nie warto teraz wracać do domu, poczekam sobie w środku - dodał
Wściekły usiadł na swoim miejscu w szatni i nie szczędził przekleństwa skierowanego do siebie. Złość zawładnęła jego ciałem. Wyciągnął z kieszeni telefon i zaczął szperać coś w internecie.
- Cześć kochanie - zaśmiał się Teo - A tobie co? - zapytał.
- Przyszedłem półtora godziny za wcześnie, nie spałem w nocy dobrze. A co najgorsze zakochałem się jak głupi szczeni... - urwał w momencie, gdy zorientował się co tak naprawdę powiedział Łukaszowi.
Wiedział, że Teodorczyk nie da mu za żadne skarby spokoju i tak jak jego siostra będzie robił wszystko aby dowiedzieć się kim jest ta dziewczyna.
- Co? Zakochałeś się! - pisnął radośnie - No opowiadaj - rzekł - Raz! raz! dopóki nikogo nie ma - klasnął w dłonie.
W tamtej chwili dziękował Bogu, bo zesłał mu Vojo jak i Gostoma, którzy właśnie weszli do szatni. Odetchnął z wielką ulgą, nie musiał się mu tłumaczyć. A znając Teo robiłby sobie później z nim żarty. Biegł obok Dawida, gdy Rumak nakazał im zrobił pięć kółek.
- Kownaś co jest? - zapytał widząc smutek na twarzy przyjaciela.
- Klaudia dzwoniła do mnie coś po czwartej w nocy - rzekł - Źle jej tam...
Tomek przymknął momentalnie oczy by wyrzucić jej imię ze swojej głowy, lecz nie udało mu się to. W przeciągu dwóch sekund zrobiło mi się bardzo gorąco jak i serce zaczęło przyspieszać.
- Co ona do cholery ze mną robi - pomyślał.
______________________________________________________________________________
Zostawiam wam czwórkę, nie powala na kolana, ale mam nadzieję, że źle nie jest.
A więc tym Legionistą jest:
Bartek Kalinkowski <3
A ja nic a nic przed wami nie ukryję :C
Za dobrze mnie znacie :D
A zwłaszcza Domi, która od razu zgadła kto to jest XD
Super rozdział .
OdpowiedzUsuńPodoba mi się .
Czekam na kolejny rozdział i zapraszam do siebie
Pozdrawiam
Super rozdział ;) czekam na next;P
OdpowiedzUsuńJEEEE! TAK, ZGADŁAM <3 HAHAHA :D To wina rozmów z moją najlepszą przyjaciółką, ostatnio mi o nim nawija, hah :))
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział :)) Zresztą jak zawsze :*
Oj, Kali coś nam namiesza, tak czuję... Ale i tak ma być z Kędim na końcu! ;3
Ah, aż rok czekania :((((
Czekam na kolejny :* Buziaczki :*
Jagoda tylko za żadne skarby nie wiąż mi ich tam razem, bo tego pożałujesz xD
OdpowiedzUsuńOna ma być z Kędim i koniec kropka ;D
A rozdział jak zwykle świetny
Gdybym była na miejscu Klaudii (z resztą mojej imienniczki) to wzięłabym numer od Kownasia do Tomka pod obojętnie jakim pretekstem i zadzwoniła. A co tam :)
Pozdrawiam i życzę dalszej weny :)
+ Zapraszam do siebie na 4 rozdział :) http://pilkarsko-siatkarskie-story.blogspot.com/
Eh...miłość jest piękna. Równie piękna jak ten rozdział! Czułam, że nowy sąsiad będzie kimś z Legionistów i jak widać nie pomyliłam się :) Powiem szczerze, że tego piłkarza nie znam :/ A prędzej obstawiałam, że będzie to Michał Żyro...ale to nie ma znaczenia :) Dobrze, że się pojawił, doda to temu opowiadaniu jeszcze większego uroku. :) Klaudii jest źle w Warszawie, a ja się jej wcale nie dziwię. Trudno jest tak z dnia na dzień, opuścić swoich przyjaciół, ukochane miasto...Czekam na następny ;* Buziaki i zapraszam do mnie ;*
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńKurde, robi się coraz ciekawiej coraz goręcej. xD
OdpowiedzUsuńJak Ty to robisz, że umiesz tak wciągnąć czytelnika?
To się chyba nazywa prawdziwy talent, a może dar? :)
Lecę dalej. :*
Jejunciu to jest świetne <3
OdpowiedzUsuń