piątek, 4 lipca 2014

Pierwszy.

To jedno spojrzenie wystarczyło aby nie mógł o niej zapomnieć, lecz wiedział, że dziewczyny kumpla nie może poderwać. Nie jest taki, by odbijać przyjacielowi ukochaną, a zarazem niszczyć jego szczęście. Nie był taki. Postanowił czym prędzej wybić sobie ją z głowy i zrobić wszystko, aby ta tajemnicza szatynka zniknęła z jego myśli tak szybko jak się pojawiła. A pojawiła się dokładnie przez pięć sekund. Zwykłe pięć
sekund, podczas których wpatrywał się cały czas w jej oczy. Były niebieskie...
- Ziemia do Kędiego - uśmiechnięty od ucha do ucha Dawid pomachał mu dłonią przed twarzą.
- Spadaj Kownaś - rzekł, a kąciki jego ust powędrowały ku górze
- Robisz dziwne miny jak udajesz, że myślisz - zaśmiał się 
- On ogólnie jest dziwny - prychnął Teo 
Tomek pokręcił bezradnie głową i westchnął cicho. Dlaczego się z nimi przyjaźnił. Nawet sam nie potrafił odpowiedzieć na to pytanie. Tak po prostu wyszło i już zostało. 
Wchodząc do swojego mieszkania odetchnął z ulgą i rzucając torbę w kąt pognał szybko do swojego pokoju. Nie marzył o niczym innym jak odpocząć trochę w swoim własnym łóżku, które dla niego było
najwygodniejsze. 
- Synku wróciłeś!
- Mamo co tutaj robisz? - spojrzał na stojącą rodzicielkę w drzwiach
- Po pierwsze nie jestem sama - zaśmiała się - A po drugie musieliśmy przecież przywitać naszego mistrza - dodała uśmiechając się szeroko.
- No synu brawo! Twoje pierwsze mistrzostwo - rzekł dumnie ojciec.
- Dziękuje - wstał i uściskał każdego z nich - Mogę się trochę zdrzemnąć? - zmyślił wiedząc, że rodzice za żadne skarby nie dadzą mu spokoju, gdyby zacząłby z nimi rozmowę.
- Oczywiście.
Jeszcze raz posłał im uśmiech i z powrotem położył się na łóżko. Nie miał zamiaru spać, musiał jak najszybciej wybić sobie tajemniczą dziewczynę ze swojej głowy. Wiedział, że to będzie łatwe. Nie stało się to pierwszy raz, i nie stanie się ostatni.
Co prawda, oczarowała go w pewien sposób, ale nie mógł, i nie chciał. Nie naraziłby przyjaźni z Kownackim przez dziewczynę. Założył ręce za głowę i przymknął na chwilę oczy. Choć nie był to dobry pomysł. Od razu stanęła mu scena, w której jej niebieskie oczy wpatrywały się w niego.
Wtedy zrozumiał, że nie będzie mu tak łatwo zapomnieć o niej jak o innych. 
Nie wiedział jakim cudem, ale obudził się gdy na dworze zawitał już ranek. Spojrzał na zegarek, na którym ukazywała się godzina ósma. Przetarł zaspane oczy, nie sądził, że prześpi całą noc.
Schodząc na dół, gdy już się odświeżył, wyminął mamę w kuchni rzucając tylko krótkie cześć i ruszył na poranną przebieżkę po Poznaniu. Musiał jakoś odreagować.
Rozglądał się dookoła, zatapiając w muzyce która płynęła z jego słuchawek. Jego wzrok zatrzymał się na niej. Pięć krótkich sekund po których po raz kolejny zniknęła mu z punktu widzenia...


~ ~ ~ 


Była mu strasznie wdzięczna, za to co dla niej zrobił. Uśmiechnęła się na wspomnienie wczorajszego dnia. Dziś obiecała mu przyjść na stary rynek, by wraz z innymi kibicami oraz piłkarzami świętować tak utęsknione mistrzostwo. Siedząc przed toaletką w jej pokoju dokładnie przeczesywała swoje długie brązowe włosy. Westchnęła cicho.. Nie wiedziała co dzieję się z jej ciałem. Wczorajsze spojrzenie Tomka na nią cały czas siedziało w jej głowie. Choć trwało głupich pięć sekund, ona zauważyła że ma cudowne oczy. Zauważyła w nich coś czego nie dostrzegła jeszcze u nikogo innego.
- Klaudyna żyjesz? - usłyszała roześmiany głos swojej młodszej siostry.
- Bardzo śmieszne - uśmiechnęła się do najmłodszej Sobczykówny.
- Pamiętasz, że idziemy zaraz na zakupy? - upewniła się dziesięciolatka.
- Oczywiście, że pamiętam mała - powiedziała - A teraz wypad z mojego pokoju - dodała.
Wstała z krzesełka i pognała szybciutko do łazienki. Nałożyła na twarz lekki makijaż i założyła ubrania. Ostatni raz przejechała szczotką po swoich włosach i gotowa zeszła do salonu gdzie urzędowała już Laura.
- Już? - zapytała zniecierpliwiona spoglądając na starszą siostrę.
- Laurka daj zjeść siostrze śniadanie - pani Anna zabrała głos
- Nie jestem głodna mamo - uśmiechnęła się i wraz z siostrą ruszyła na podbój sklepów. Klaudia nie była dziewczyną, która uwielbiała zakupy, ale gdy obiecała coś Laurze zawsze dotrzymywała słowa. Może przez to, że ich najstarsza siostra Sabina nigdy nie traktowała Klaudii tak samo.
Nie utrzymywały żadnego kontaktu, co środkowej Sobczykównej było na rękę. Nigdy nie potrafiła się dogadać z najstarszą siostrą. 
- To gdzie chcesz iść najpierw mała co? - uśmiechnęła się spoglądając na blondynkę.
- To może chodźmy tutaj - wskazała 
Szatynka podążyła za siostrą, odwróciła się na chwilę wtedy ujrzała jego. Przez pięć sekund znów się w siebie wpatrywali. Oprzytomniała szarpnięta przez siostrę, która marudziła dlaczego ona nie wchodzi. Z powrotem wróciła wzrokiem na Laurę. Weszła za nią do środka. Pięć sekund, znów pięć sekund. Liczyła dokładnie. Po raz kolejny. Najmniejsza z trzech sióstr szalała po sklepach przymierzając setki ubrań, ostatecznie wychodząc aż z trzema ogromnymi torbami pełnymi ubrań. Klaudia westchnęła, ciesząc się, że to koniec. Teraz mogła spokojnie wrócić do swojego pokoju i przyszykować się na fetę, która zapewne obędzie się na starym rynku. Już nie mogła się doczekać tego momentu.
Ubrana w niebiesko białą koszulkę z numerem dwadzieścia cztery na plecach i przełożyła szalik. Starannie namalowała dwa paski na swoich policzkach w klubowych barwach. Uśmiechnięta od ucha do ucha ruszyła w końcu na miejsce. Gdy tylko wyszła na ulicę było słychać kibiców śpiewających przyśpiewki Kolejorza. Jej uśmiech poszerzył się jeszcze bardziej. 
- Jesteś już kruszynko? - usłyszała roześmiany głos Dawida w słuchawce swojego telefonu.
- Panie Kownacki, proszę się tak nie denerwować - zaśmiała się - Będę za jakieś pięć minut - dodała
- A więc czekam na ciebie - rzekł - Do zobaczenia...
Przyspieszyła kroku by dotrzeć szybciej. Poprawiając swoją grzywkę przez szybę jadącego obok samochodu ujrzała Tomka, po raz kolejny, znów przez pięć sekund...

_____________________________________________________________________________

Miał być wczoraj, ale nie dałam rady, więc jest dzisiaj.
Komentujesz = Motywujesz ;)

7 komentarzy:

  1. Wohooa, ale czemu w takim momencie, hm? ;c. Wybacze ci to tylko wtedy, gdy dodasz szybko nastepny xd
    Kędziorek został wrobiony, tak myśle xd bo to nie jest jego dziewczyna, a on myśli, że to jego dziewczyna xd chodzi mi o Kownasia, of cors :D
    Doobra, nie rozwodze sie tutaj za bardzo, tylko czekam na nowy rozdzial <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Dlaczego taki moment ;___________;
    Pięć sekund, pięć sekund... TYLE WYSTARCZY BY SIĘ ZAKOCHAĆ :D
    Aw, rozdział świetny, oby Kędziorek szybko zadziałał, bo te pięć sekund to coś mało :D
    Czekam na kolejny, buziaki :*

    OdpowiedzUsuń
  3. O jakie to słodkie. <3
    Pięć sekund, a ich już coś do siebie ciągnie ;***
    Ciekawe co będzie jak się spotkają " na dłużej "
    Świetny rozdział i czekam już na kolejny <3

    Buziaki. ;***

    OdpowiedzUsuń
  4. Słodkie *,* Pięć sekund <3
    Super rozdział masz talent :D:D
    Zapraszam do siebie http://przezprzypadekzmienilasmojezycie.blogspot.com/2014/07/rozdzia-13.html
    http://marco-lena-story.blogspot.com/2014/06/rozdzia-6.html
    Mile widziany komentarz :D
    czekam na nn <3
    Pozdrawiam <33

    OdpowiedzUsuń
  5. Prześladuje ich ta piątka, co? :D
    A nie powinna być to raczej 4? ^^
    Bo przecież Kędziora ma czwóreczkę na koszulce. :)
    Lecę dalej :*

    OdpowiedzUsuń
  6. Oj Tomuś za szybko wnioski wysunąłeś, ale wierzę się odnajdziesz w tej sytuacji :)

    OdpowiedzUsuń