sobota, 23 sierpnia 2014

Dziesiąty.

Minął rok od tamtego dnia, a oni byli nadal szczęśliwą parą. Kochali się wzajemnie i nie widzieli poza sobą świata. Życie Klaudii zmieniło się o sto osiemdziesiąt stopni, ale pozostała sobą. Nie miała zamiaru się zmieniać i tak też zostało. Codziennie spędzała czas z Tomkiem jak i Dawidem. Nie wyobrażała sobie bez nich życia. Byli dla niej bardzo ważni.
- Klaudio, Angeliko Sobczyk - usłyszała za plecami roześmiany głos obrońcy - Moja ty kochana, wiesz że to już roczek - rzekł, gdy szatynka odwróciła się w jego stronę - Taki malutki roczek, ale jaki ważny i wspaniały - nadal obejmując ją w pasie podniósł swoją prawą rękę i pokazał niewielki odcinek
- Oczywiście, że wiem panie Kędziora - uśmiechnęła się szeroko - I bardzo się z tego cieszę, teraz może minąć jeszcze kilkadziesiąt takich wspaniałych lat - dodała
- Cześć gołąbeczki, wytrwałości jeszcze przez wiele lat - powiedział uśmiechnięty od ucha do ucha Dawid, kierując się w ich stronę.
- Dzięki kochany - Klaudia przytuliła go mocno i składając czułego buziaka na jego policzku uśmiechnęła się szeroko po raz kolejny. Kownacki pożegnał się z nimi i zniknął tuż po chwili
- A ten czemu tak szybko poszedł w ogóle? - zainteresowała się
- Dlatego, że zabieram cie w pewno miejsce - uśmiechnął się radośnie - Mam dla ciebie niespodziankę - dodał po chwili - No nie patrz się tak na mnie, tylko chodź - zaśmiał się.
Na nic była jego prośba, Sobczykówna nadal stała w miejscu i patrzyła na niego jak na jakiegoś idiotę. Tomek widząc to wziął ją na ręce i przerzucił przez ramię. Na nic były jej protesty, nie miał zamiaru jej puszczać.
- Tomuś no puszczaj! - zachichotała
- O nie kochanie - powiedział uśmiechając się szeroko
- Proszę!
Chłopak westchnął cicho pod nosem, nie potrafił jej niczego odmówić, to był jego słaby punkt. Postawił ją na ziemi. Zaśmiała się i chwytając jego dłoń dała mu do zrozumienia, że jest gotowa na spacer. Dusił w sobie śmiech, i nie potrafił się nie roześmiać. Po niecałej godzinie byli już pod jej domem.
- A więc zabierz kilka najpotrzebniejszych rzeczy. Porywam cię na cały weekend - rzekł uśmiechnięty od ucha do ucha. - Przyjadę po ciebie o osiemnastej - dodał całując ją czule w usta.
Dziewczyna skinęła mu potwierdzająco głową i zniknęła za drzwiami wejściowymi. Czuła, że ten dzień będzie jednym z najlepszych w jej życiu. Skocznym krokiem weszła na górę i wyciągnęła niewielką torbę z  szafki. Wrzuciła do niej kilka rzeczy i zasunęła zamek. Dokładnie zastanowiła się w myślach, czy aby na pewno wzięła wszystko, czego będzie potrzebować. Chwilę później zeszła do kuchni, gdzie urzędował pan Jarek.
- Tato...
- Wiem wszystko skarbie, Tomek poinformował mnie o tym z tygodniowym wyprzedzeniem - przerwał jej
- I ty się się zgodziłeś? - zaśmiała się - Nie wierzę - dodała
- Oczywiście, że się zgodziłem - odpowiedział - Choć...
- Jarosławie Sobczyk czy ty znów nastraszyłeś mojego chłopaka? - zapytała rozbawiona
- Tylko odrobinę - rzekł uśmiechnięty - Powiedziałem tylko, że jeśli zostanę dziadkiem to mu nogi z tego piłkarskiego tyłka powyrywam i już nie będzie mógł kopać piłki - dodał udając powagę.
- Oj tato - zachichotała - Kocham cię - cmoknęła go w policzek
- Ja ciebie też córeczko - powiedział obejmując ją swoimi ojcowskimi ramionami...


~ ~ ~ 


Chciał ten weekend spędzić razem z Klaudią. Własnie dzisiaj mijała ich rocznica. Był to dla niego bardzo ważny dzień. Wszystko miał załatwione już tydzień przed wyjazdem. Porozmawiał z panem Jarosławem, posprzątał domek w którym mieli mieszkać i kupił najpotrzebniejsze rzeczy. Miał nadzieję, że dziewczyna zapamięta ten dzień na zawsze. Kochał ją bardzo....
- I co gotowa? - uśmiechnął się słodko otwierając jej drzwi swojego samochodu.
- Tak, ale nie powiem trochę się boję - zaśmiała się - Twoje pomysły zawsze były jakieś szalone, nieprzewidywalne...
- Nie masz czego się bać kochanie - rzekł, gdy znalazł się już za kierownicą. Spojrzał na nią z uśmiechem i szybko cmoknął jej usta. Wiedział, że tym gestem doda jej choć trochę odwagi i pewności, że naprawdę nie ma czego się bać.
Odpalił silnik i ruszył z podjazdu. Czekało ich kilka godzin drogi, z jego przeliczeń wynikało, że dotrą na miejsce coś koło trzeciej w nocy. Poinformował o tym swoją dziewczynę i ruszył. Skupiony na drodze dokładnie słuchał jak i odpowiadał dziewczynie. Nawet nie zwrócił uwagi, gdy szatynka zasnęła. Uśmiechnął się spoglądając na nią. Szybko jednak wrócił wzrokiem przed siebie. Została im jeszcze godzina drogi. Godzina, która minęła bardzo szybko. Zaparkował samochód przed domem i gdy otworzył już drzwi do domku wrócił po swoją ukochaną. Ostrożnie wziął ją na ręce i zaniósł do sypialni. Nie mógł oderwać od niej wzroku. Była taka słodka a zarazem bezbronna. Ucałował czule jej czoło i wyszedł cichutko z pokoju.
Sam usiadł na kanapie w niewielkim drewnianym salonie i włączył cicho telewizor. Nie był zmęczony, po wypiciu dwóch energetyków. Wiedział, że zaśnie dopiero rano.
Zmęczenie jednak dopadło go szybciej niż się spodziewał. Już po niecałych trzydziestu minutach poszedł się położyć. Zasnął również bardzo szybko. Czule obejmując szatynkę w pasie.
Słońce, które wdarło się do sypialni obudziło go już o dziewiątej. Ręką przejechał po pustym miejscu obok siebie. Przetarł zaspane oczy i wstał z łózka. Przeciągając się wyszedł z sypialni i skierował swoje kroki na ganek widząc, że jego dziewczyna tam przebywa.
- Już nie śpisz? - zapytał tuląc się do jej pleców i cmokając w szyję.
- Nie - odpowiedziała uśmiechając się lekko - Wyspałam się - dodała po chwili.
- Podoba ci się?
- Jest pięknie - powiedziała - Choć śniadanie na nas czeka...
Chwyciła jego dłoń i wrócili do środka. Ze smakiem zajadał pyszności przygotowane  przez osiemnastolatkę. Nie mógł przestać się uśmiechać.
- Zabieram cię zaraz na zwiedzanie miasteczka obok. Chociaż, że jest małe to spędzimy tam co najmniej pół dzisiejszego dnia. - rzekł spoglądając na nią.
- Zgodzę się na wszystko - odpowiedziała.
Składając krótki pocałunek na jego ustach zniknęła za drzwiami łazienki. Miasto do którego pojechali było równie przepiękne jak ich domek przy plaży. Tak jak mówił, spędzili tam pół pięknego i słonecznego dnia.

______________________________________________________________________________

Jeeju naprawdę, przepraszam was za to coś do góry.
Brak siły na cokolwiek nie pozwolił mi na nic lepszego. ;/
Aż wstyd mi za to :/
Postaram się aby kolejny był lepszy ;)
I mam nadzieję, że wybaczycie mi ten niby rozdział...

4 komentarze:

  1. Tak jak pisałam ostatnio czekałam z niecierpliwością na ten rozdział :D
    O matko oni są tacy kochani <3
    Szczerze boję się że może przyjść Ci do głowy pomysł że się pokłócą albo coś w tym stylu, a tego bym nie chciała :)
    Pozdrawiam x

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie spodziewałam się tego rozdziału, więc cieszę się jeszcze bardziej! :D
    Dziewczyno! Puknij się w czoło! <3 Ten rozdział jest świetny! :)
    To już roczek! <3
    Kędi jest naprawdę słodki... ^^
    Ciekawe jak zaplanował resztę weekendu. *o*
    Pan Jarek mnie rozbawił.
    A on myśli, że niby po co wyjechali z Poznania? :p
    Z niecierpliwościa czekam na nn. <3
    Buziaki! :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Jejku już rok są razem *.*
    Hahaha, tata Klaudii jest najlepszy :D
    Hmm, ten wyjazd będzie wyjatkowy, co nie? :3
    Świetny rozdział, co gadasz! :* Czekam na kolejny ♥ buziaki ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. Jejku^^
    Oni sa tacy słodcy^^
    Świetny rozdział :)
    Pan Jarek hahahaha mocne :)
    Czekam na nexta i zyczę dużo weny :***

    OdpowiedzUsuń